piątek, 27 listopada 2015

Rozdział 4

PRZEPRASZAM!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! WIEM DAWNO MNIE NIE BYŁO NIE MIAŁAM WENY ALE NARESZCIE JEST! Wracam z nowym rozdziałem. Krótki niestety ale obiecuje się poprawić. Dziękuje wszyskim którzy czekali na ten rozdział, a szczególnie tobie Hachiko
 _______________________________________________________________________________
Ola od dobrych kilkunastu minut błądziła po całym mieszkaniu nie wiedząc co ze sobą zrobić.Facu nie było już dobra pół godziny. Gdy usłyszała szczęk zamka, podskoczyła i nasłuchiwała.
-Czyś ty do doszczętnie zwariował!-usłyszała
-Cicho bądź! Nie dramatyzuj. Poznasz ją to zmienisz zdanie.- usłyszała Facu
-Wątpię -oznajmił drugi głos
-Ola!- usłyszała krzyk Conte
-Cześć.-weszła do przedpokoju
-Poznajcie się Ola Nico, Nico Ola- dokonał prezentacji
-Miło mi.- uśmiechnęła się
-Mi też.- mruknął zdawkowo


CONTE:
    Nicolas od samego początku był sceptycznie nastawiony do tego pomysłu. Poszli do salonu.
-Czyli mam rozumieć że udajesz dziewczynę Facu?- zapytał Olę
-No tak.-oznajmiła brunetka
-W coś ty mnie Facu wpakował.-jęknął Nico
-Nie rób scen. Mój chrześniak jak ma zjeść brokuły mniej zrzędzi.- oznajmił
-Ja zrzędzę! To nie ja wymyślam tą całą szopkę z udawaniem pary.- oburzył się
- A swatanie mnie z tą twoją kuzynką to co było?!
-Co ty się jej tak czepiasz, i tak zwiałeś przez okno.-oznajmił
-W samym podkoszulku przy 8 stopniach celcjusza*! Potem dostałem bure od trenera, że się rozchorowałem.-oznajmił
-Jak ty właściwie zmieściłeś się w tym oknie?- zapytał nagle
-Dwa razy w nim utknąłem.-oznajmił
-Dobra. A tak propos jak się "poznaliście"- zrobił króliczki
-Eee...-próbowali sobie przypomnieć zmyśloną historyjkę
Było coś, że potrąciłeś mnie samochodem i zabrałeś do szpitala.- zaczęła Ola
-Pielęgniarka dostała zawału, a Olka strzeliła z liścia doktorka.- dokończyłem
-Co!!!- zrobił wielkie oczy
-On to wymyślił!- Ola wskazała na mnie
-Ja! A ty nie lepsza!- broniłem się
-Trzeba było się nie odzywać.- oznajmiła
-Czyli to moja wina!
-Nie kurde szopa na kacu.-oznajmiłem
-jakiego znowu szopa!?- zrobiła wielkie oczy
-Tak mi się powiedziało.- oznajmiłem
-Dobra wystarczy mi atrakcji jak na jeden wieczór.- przerwał ich kłótnie Uriarte
-Idziemy spać.- oznajmiłem

INNA PERSPEKTYWA:
Następnego dnia Ole obudziło tłuczenie szkła. Zerwała się z łóżka i spadła z hukiem na podłogę. Zaplątała się w kołdrę.Po kilku minutach wyplątała się i poszła do salonu. Na środku pomieszczenia był Nico sprzątający szkło.
-Obudziłem cię?- zapytał unosząc głowę znad szufelki i zahaczając kołkiem o szafkę z nagrodami i  jedno z MVP roztrzaskało się- Kurwa! Facu mnie zabije.- zaklął
-Co wy się tak od rana tłuczecie?- do salonu wszedł zaspany przyjmujący.
-Nico stłukł..yyy... szklankę!- wypalił i dyskretnie kopnęła roztrzaskaną nagrodę za fotel.
-Eeee...? - rozgrywający zrobił wielkie oczy
-Jezu Nico co się tak patrzysz jakbyś mi nagrody wyrozbijał.- zaśmiał się, a Olka mało tam nie padła na zawał. Rozgrywający zbladł jak ściana
-Bo... No bo...- zaczął się plątać
-Właśnie dyskutujemy z Nico na temat naszego poznania!- wypaliła Ola
-Co?!- zapytali jednocześnie
- No jak poznałam Nico.-oznajmiła i puściła oczko do rozgrywającego
-A! No właśnie.- kapną się.
-Wymyśliliście już coś?- zapytał
-Yyyy...- byli w kropce
-Na meczu.- oznajmił Uriarte
-Która jest właściwie godzina?- zapytał ziewając
-6.09- powiedzieli jednocześnie
- To ja idę spać.- odwrócił się na pięcie i znikną w sypialni.
Ola opadła na fotel.
-Myślałam  że się zorientuje.- odetchnęła z ulgą
-Czemu mnie kryłaś?- zapytał
-Nie wiem.- wzruszyła ramionami- Polubiłam cię.-oznajmiła
- Dzięki.
-Pomogę ci posprzątać.

Na treningu Skrzaty jak tylko zobaczyły Nico to dosłownie się na niego rzucili. Ola nie chciała być w jego skórze.
-Po co ja tu właściwie jestem?- zapytała po raz enty
-Żebyś nie siedziała w mieszkaniu sama.- oznajmił Facu
-Ale ja lubię być sama.- oznajmiła
-Z nami nigdy nie będziesz sama.-objął ją ramieniem Conte, a brunetka jęknęła.
_________________________________________________________________________________

*-specjalny błąd

czwartek, 1 października 2015

Rozdział 3

-Nie byłem z tobą do końca szczery...-zaczął-wtedy w samolocie...
-O czym ty mówisz? -nie wiedziała o co chodzi
-Mówiłem ci, że chłopaki wysyłali mnie na te randki...
-No tak.
-To jest nie do końca prawda.- patrzył się na krajobraz- Dwa lata temu wracałem z moją dziewczyną, Kamilą do domu. Kamila była całym moim światem-ciągnął- Gdybym wtedy się zatrzymał to by żyła do dziś, a ja głupi uparłem się i jechałem dalej. W pewnym momencie zasnąłem za kierownicą i obudziłem się w szpitalu. Podobno wpadłem na metalową bramkę, Kama umarła na stole operacyjnym.- pojedyńcza łza, spłynęła po jego policzku.
-Ej Facu!- szturchnęła go- Jest impreza chodźmy się bawić.
-Ola, ale to nie wszystko...-oznajmił
-O matko!-jęknęła w duchu
-Kamila była strasznie podobna do ciebie!-wypalił
-To dlatego tak mi się przyglądałeś?- zapytała
-Poniekąd. Przepraszam cię, za to wszystko...-zaczął
-Conte! Ty bęcwale jeden!- stwierdziła że inna metoda. na Argentyńczyka nie zadziała- Ty mnie za nic nie przepraszaj, sama zgodziłam się na to.
-Nie jesteś na mnie zła?-zapytał
-Nie!Niby dla czego? Temu że przypominam ci dziewczynę, dlatego że przygarnąłeś mnie pod swój dach? Facu to ja powinnam ci za wszystko dziękować.Pewnie dla tego, Winiarski tak zareagował na mój widok.-stwierdziła
-Mało tam nie wyrżną na tej wycieraczce.- zaśmiał się
-Ciekawy byłby widok.-oboje zaczęli się śmiać
-Kończcie się tam mizdrzyć, i wracajcie do nas.-na taras wyszedł Winiar
-Zaraz.-mrukną Facu
-Całować będziecie się później, no chodźcie.

Tydzień później...
Co się wydarzyło w ciągu tego tygodnia? Nie wiele. Ola z Facu dalej grają swoją szopkę, i jak na razie dobrze im to wychodzi.
Od rana w mieszkaniu Argentyńczyka, była napięta atmosfera. Spowodowane to było powrotem jego kolegi z drużyny, a zarazem najlepszego przyjaciela Nicolasa Uriarte, który mógł ich zdemaskować.
-Facu a jak on w to nie uwierzy?-zapytała
-To się módl, aby uwierzył.-oznajmił
-Ta będę odprawiać godzinki na przemian, z gorzkimi żalami i różańcem.-stwierdziła
-To pomódl się i za mnie.-oznajmił- Zaraz jadę po niego na lotnisko.- spojrzał na zegarek
-Powodzenia.
___________________________________________________________________________________
PRZEPRASZAM!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!Wiem dawno nie dodawałam, ale przez nawał obowiązków nie było kiedy. Ciężko było mi pogodzić, wiele rzeczy ze sobą.Przepraszam za jakiekolwiek błędy. Zanim zapomnę ten rozdział dedykuje osobie która motywuje mnie codziennie, abym nadal pisała tego bloga. Betty wielkie dzięki za wszystko. Gdyby nie ty ten blog by nie powstał.
Dzięki siostra za wszystka :-)
Misia 13

czwartek, 3 września 2015

Rozdział 2

Zabawa trwała w najlepsze. Nikt nie wracał do ich historyjki. Ola siedząc obok Dagmary i Pauliny słuchała jak Arek( syn Pauliny), pomalował ich psa farbkami plakatowymi razem, z synem Dagmary.
-Gramy w butelkę!- krzyknął Karol machając pustym naczyniem.
Wszyscy rozsiedli się wygodnie, w kręgu, a blondyn zaczął zabawę. Po około 30 minutach butelka wskazała na...Facu! O dziwo na żadne z nich, wcześniej nie trafiło.
-No nareszcie.- wyszczerzył się pan domu.- pytanie czy wyzwanie?
-Wyzwanie!
-Chcemy zobaczyć jak się całujecie.- zaśmiał się Michał, a Olka mało co tam nie zachłysnęła się piciem, które akurat piła.
-Winiar. Wysil się na coś lepszego.- próbował uratować sytuacje Argentyńczyk
-Namiętnie.- Olka chciała ich udusić, obu naraz.
-To ma być wyzwanie Facu, a nie moje.- broniła się
-Co wam szkodzi?- zapytał Andrzej
Argentyńczyk powoli podszedł do niej.
-Tego nie było w umowie.- szepnęła
-Co poradzić. To tylko jeden pocałunek.- mruknął
-Całujecie się, czy debatujecie w sejmie?- zapytał Kłos, który bacznie się im przyglądał.
-Zaraz.-mruknął zirytowany
-Nie mamy wyjścia.
Następnie wpił się w jej usta. Olce aż fajerwerki wybuchnęły w głowie. Instynktownie zmierzwiła mu fryzurę, którą przed wyjściem układał. Gdy się od siebie oderwali patrzyli sobie w oczy.
-O mamusiu! Ale on ma zarąbiste oczy.- stwierdziła w myślach
-No Facu!- poklepał go po ramieniu Mariusz- Pierwszorzędna robota.
-Zaraz wracam.- zerwał się na równe nogi, i wyszedł na taras.
-Co ja zrobiłem?- zapytał Wlazły
Olka w tym czasie poszła w ślady swojego "chłopaka", i też poszła na taras.
-Co się stało?- zapytała Latynosa
-Nie byłem z tobą do końca szczery...-zaczął-wtedy w samolocie...
___________________________________________________________________________________
Dzisiaj no niestety krótki. Ale obiecuje, że następny będzie dłuższy, i z pewnością będzie się działo:-). Mogę zdradzić tylko, że do Polski przyleci Nico.

poniedziałek, 24 sierpnia 2015

Rozdział 1

Jechali już kilka godzin, a Olce oczy się same zamykał. Po jakimś czasie odpłynęła całkowicie.
Po kilku godzinnej jeździe z Warszawy do Bełchatowa zatrzymał samochód pod mieszkaniem. Zamykanie drzwi musiało obudzić Ole, bo ledwo przytomnie rozejrzała się wokół.
-Witam w Bełchatowie!- oznajmił
-Przysłon mi się.- ziewnęła
-Chodź.-  oznajmił otwierając jej drzwi.
Z walizkami zapakowali się do windy i wjechali na 6 piętro
-Jezu jak wysoko.- jęknęła zerkając przez okno
-Masz lęk wysokości?- zapytał
-Nie. Ale zawsze się bałam że winda może się urwać.-jęknęła
-Zaraz będziemy na miejscu.- oznajmił
Po chwili winda się zatrzymała, i wyszli na korytarz.
-Nie było tak źle.- stwierdził
-Następnym razem cię uduszę.- syknęła
-Witam w moich skromnych progach.- oznajmił otwierając drzwi.
-Lał!- wyrwało jej się na widok mieszkania, a Facu tylko się zaśmiał
-no dobra. To jest twoja sypialnia- zaczął oprowadzanie. Zostawiła soje walizki-dalej jest moja. Naprzeciwko łazienka. Kuchnia. Salon.To chyba tyle.- oznajmił- o kurka już 23?!- zdziwił się
- ja idę spać.- oznajmiła
-dobranoc- usłyszała za sobą.

Następnego dnia tak dobrze jej się spało, że nie chciało jej się wstawać. No ale trzeba. Wzięła prysznic. Wychodząc z kabiny zorientowała się, że nie wzięła ubrań. Paradować w samej bieliźnie to ona nie będzie. Bo jak nie daj Boże napatoczy się na Argentyńczyka, to dopiero będzie. Rozejrzała się po łazience i zlokalizowała jakiś T-shirt Facu. Szybko go na siebie założyła. Prawie w nim utonęła. Miała już czmychnąć do sypialni gdy rozdzwonił się dzwonek do drzwi. Po kilku sekundach znowu. Zajrzała do sypialni chłopaka który najwyraźniej sobie smacznie spał.
-Facu!- powiedziała ale nic to nie zadziałało -obudź się.- szturchnęła. Conte mrukną coś pod nosem i nadal spał- ja cie zabije.-jęknęła gdy znowu usłyszała dzwonek.-błagam niech to będzie listonosz.-modliła się w myślach idąc otworzyć drzwi.
Przekręciła zamek, i pociągnęła klamkę. Wmurowało ją na widok gościa stojącego na wycieraczce. Gość zrobił wielkie oczy i zmierzył ją wzrokiem.
Olka niewiele myśląc ze wrażenie wrzasnęła, przy okazji budząc cały blok i sąsiedni. Z hukiem który obudził resztę zamknęła drzwi i dała drapaka. Pod łazienką wpadła na Facu który wstał z łóżka.
-Co się stało?- zapytał
-T..t...tam je...jest.- wskazała na drzwi
-kto?-zapytał
-Wlazły! Mariusz Wlazły!- krzyknęła zamykając się w łazience.
-Szampon?-usłyszała za drzwi, a potem szmer rozmów.
No pięknie, on teraz tu jest!A ty siedzisz sobie w łazience i to bez cuchów! Chciała sobie szczelić w ten głupi łeb.
-Ola! Żyjesz tam?- Facu zapukał do drzwi
-Nie! Zginęłam!
-Wyjdź stamtąd.
-Nie mam ciuchów.-nastała chwila ciszy po chwili wrócił
-masz.- uchyliła szparkę i wystawiła rękę. Gdy poczuła materiał. Szybko zgarnęła i znowu się zamknęła. Ubrała i uchyliła drzwi.
-No nareszcie.- oznajmił Facu.
-Wyjaśni mi ktoś co tu się dzieje?- zapytał Mariusz
-Dzień dobry.- przywitała się puszczając buraka
-Szampon masz zaszczyt, jako pierwszy poznać moją dziewczynę Ole, którą o mały włos nie przyprawiłeś o zawał i staranowanie mnie. Olcia to Mario nasz kapitan i atakujący zarazem którego zostawiłaś na wycieraczce.- dokonał prezentacji a Wlazłemu oczy jeszcze bardziej się rozszerzyły.
-czyli że wy? Razem no wiecie?- zapytał wymachując rękami
-jesteśmy parą.- oznajmił Conte obejmując ją ramieniem. Olka miała ochotę go zabić.
-ale tak na serio?- dopytywał
-Coś ty się Szampon nażarł?-zapytał- co ci Paulina do śniadania grzybki halucynogenne dosypała?
-Zaraz ci ja dosypie.- oznajmił - ja przyszedłem przypomnieć ci o dzisiejszej imprezie u Winiara.- zlustrował ich wzrokiem
-pamiętam- oznajmił
-A tak w ogóle to co to było to wcześniej?- zapytał Olki
- No bo wie pan ja, ja się pana wystraszyłam.- oznajmiła spuszczając głowę, aby ukryć czerwone policzki.
-Pierwszy raz ktoś zamyka mi drzwi przed nosem dlatego i przy okazji mało nie ogłusza.- zaśmiał się- a za "pana" to ja strzelam focha. Jestem Mario, Mariusz, Szampon itp.
-No ale...- zaczęła
-Cicho?! Bo czuje się staro.
-No dobrze- oznajmiła.
Po wyjściu pana.. tfu! Szampona odetchnęła z ulgą.
-Co to za impreza?- zapytała
-Michał organizuje na rozpoczęcie nowego sezonu.-oznajmił
-W co ja się ubiorę!- oznajmiła
-Pójdziemy na zakupy.- oznajmił
 Po śniadaniu wybrali się do galerii. Facu cierpliwie znosił maraton po sklepach. Nie obyło się bez rozdawania autografów. Po niespełna 5 godzinach. Znalazła odpowiednią sukienkę i buty.

Wieczorem od ponad godziny siedziała w łazience,i robiła make-up. Gdy opuściła pomieszczenie Facu zrobił wielkie oczy.
-Co? Źle?- zapytała
-Nie! Wyglądasz pięknie.- oznajmił
- przecież nie mogę przynieść ci wstydu.- oznajmiła- wkopałeś mnie w to.
Chwile później byli na miejscu.
- Teraz tylko żeby się udało- oznajmiła
-oby.- tak jakoś dziwnie się uśmiechnął
Drzwi otworzył im gospodarz i zrobił wielkie oczy na widok Olki.
-My się chyba nie znamy.- oznajmił wpuszczając ich
-Ola.- przedstawiła się
- Michał. Ludziska!!!- krzykną na cały dom. Aż Ola z Facu się skrzywili - Patrzcie kto z tej Argentyny wrócił!- krzyknął a wszyscy na nich spojrzeli- i to nie sam. Facu pochwal się.
- To jest Ola... Moja dziewczyna.- oznajmił a wszyscy zbierali szczęki  z podłogi tylko Mariusz zwijał się ze śmiechu
-Czemu oni się tak patrzą?- zapytała szeptem
-Bo tu im nagle wyjeżdżam z dziewczyną.- oznajmił.
Po chwili każdy rzucił się na nich by im pogratulować i przy okazji przedstawić się. Impreza zaczęła się rozkręcać. Ole porwały partnerki siatkarzy i opowiadały różne anegdoty o Facu, z których płakała ze śmiechu.
- ...no i jak zorientował się że zorganizowaliśmy mu tą randkę w ciemno. Tak się wtedy wkurzył że nam wszystkim, w pięty potem poszło. Biedny Nicolas (Uriarte) najbardziej wtedy ucierpiał, bo przez tydzień Facu z nikim nie rozmawiał. Wreszcie Falasca nie wytrzymał i kazał mu się odezwać.
-A wy co kombinujecie?- zapytał Conte dosiadając się do niej.
- Dowiaduje się  ciekawych rzeczy o tobie.- oznajmiła
-A jak wy się poznaliście?- zapytała Dagmara żona Michała
- Na parkingu!- wypalił Conte
-Na uczelni!- w tym samym czasie Ola
-Na parkingu obok uczelni.- wybrnął Facu- prawie mi pod koła wpadła.-oznajmił
-Sam za szybko wpadłeś w zakręt.- wymyślali na poczekaniu
-Przepisowo!- bronił się
-Co było dalej?- zapytała Sabina dziewczyna Andrzeja
-nic kilka siniaków. Ale nie, Facu panika i do szpitala a ja za 15 minut mam egzamin.
-i co dalej?
-zabrałem ją do samochodu.-Facu
-a ja buch i na uczelnie na egzamin. Potem wychodzę  stamtąd, a tam horda dziewczyn wokół niego. 
- a ja za nią.- Facu
-a ja nogi za pas i w drugą stronę- Ola
- złapałem ją na parkingu. Wsadziłem do auta, zamknąłem na wszelki wypadek drzwi żeby mi znowu nie zwiała i do szpitala.
- nie potrzebnie. Tylko pielęgniarka przez niego trzeba było ratować, bo bidulka zemdlała na jego widok.
-za to do ciebie przystawiał się stażysta.-odgryzł jej się
-no i co z tego. Strzeliłam go w liścia jak mnie chciał pocałować.
-potem czekałem na nią pod uczelnią. Zabrałem na kawę w ramach rekompensaty i tak samo poszło.-oznajmił
-no nieźle.
__________________________________________________________________________________
Specjalnie dla tego bloga Uriarte i Conte nie są powołani do kadry Argentyńskiej.
-

wtorek, 18 sierpnia 2015

Prolog

Siedzi w fotelu samolotu i nerwowo odlicza minuty do momentu lądowania na lotnisku. Od pewnego czasu wkurza ją pewien facet, który uparcie jej się przygląda. Co najdziwniejsze skądś go kojarzy ale u diabła nie może przypomnieć sobie skąd.
-ja pierniczę, co się pan tak gapi? - pyta
-tak się tylko zastanawiam, bo wydaje się pani jakaś spięta
-normalnie Amerykę pan odkrył- mruknęła pod nosem ale widać usłyszał
-podobno najlepiej jest się obcym wyżalić
-lepszej durnoty wymyślić się nie dało?-zapytała
-ja panią do niczego nie zmuszam- uniósł ręce w geście poddania
-na serio chce ci się słuchać historii mojego życia?-zapytała
-przynajmniej nie będę się nudził podczas lotu.-rozsiadł się wygodnie na fotelu
-skoro chcesz- wzruszyła ramionami
-Facu- przedstawił sie
-Ola- uścisneła dłoń
-no to zaczynaj.
- W wieku 18 lat wyjechałam  z moim chłopakiem do Argentyny, gdzie on dostał prace. Zrezygnowałam ze studiów itp. Rodzice nie byli zachwyceni ale nie mogli nic zrobić, próbowali wyperswadować mi ten wyjazd, a ja pewnego dnia spakowałam manatki i uciekłam zostawiając tylko list. Wyjechałam z Robertem. Przez te cztery lata żyło nam się dobrze aż do teraz. Pewnego dnia wrócił po pracy i oznajmił że z nami koniec. Znalazł sobie lepszą dziewczynę. Wyczyścił całe konto. Zostałam na lodzie bez pieniędzy i domu. Ostatnie pieniądze wydałam na ten bilet do Polski. Już widzę minę mojego ojca " uciekłaś z nim, a teraz wracasz z podkulonym ogonem! I gdzie ten twój ukochany? zostawił cie! A ostrzegaliśmy ci..."No to chyba tyle
-bardzo ciekawa historia. Nie masz pieniędzy, boisz się wracać do domu, innymi słowy jesteś w du**e- podsumował
-trafnie to ująłeś
-mam pomysł! Pomogę ci
-ty?!
-pomogę ci i sobie nawzajem.
-wiedziałam że musi być drugie dno.
-nawet trzecie-wyszczerzył się
-super - mruknęła
-zostań moją dziewczyną
-CO!!!-krzyknęła aż kilka osób się na nich popatrzyło
-cicho.- uciszył ją- przynajmniej ją udawaj. Ja zapewnię ci mieszkanie, a ty tylko będziesz udawać moją dziewczynę.- stwierdził
-ok.-wzruszyła ramionami
-na serio?-zdziwił się
-mam takie pytanie? Skąd u diabła cię kojarzę?
-jestem siatkarzem.- oznajmił - Facundo Conte
-ja pierniczę! Gwiazda siatkówki oferuje mi propozycje zostania dziewczyną! Co to jakiś głupi program "Mamy cię" czy "Ukryta kamera"?
-żadnych kamer tu nie ma. Zapewniam cie.
-i tak z czystego serca oferujesz mi pomoc?- zapytała
-to jak?
-puknij się -oznajmiła zakładając słuchawki na uszy i odwracając się w drugą stronę
-nie obrażaj się, co ja ci takiego zrobiłem?-zapytał
-ustosunkuj się ode mnie i nie odzywaj się do mnie.- z powrotem nałożyła słuchawki
-ale ty uparta jesteś.- zabrał jej słuchawki
-oddawaj.- wyciągnęła rękę
-jak się zgodzisz.-oznajmił
-chyba śnisz,- wyciągnęła się po słuchawki ale siatkarz wziął je poza jej zasięg- to jest szantaż- oznajmiła
-nie. Dogodna propozycja.
-Dogodna propozycja?-zapytała
-no!
-nie!-wyciągnęła się po słuchawki które nieświadomie siatkarz zniżył aby mogła je złapać
-ej!- oburzył się
-no co? To moja własność.
 Potem był komunikat o zapięciu pasów. Na lotnisku na szczęście nie natknęła się na siatkarza. Idąc do wyjścia poczuła uścisk na nadgarstku
-myślałaś że mi uciekniesz?- wyszczerzył się
-w każdej chwili mogę drzeć się na całe lotnisko "zboczeniec"- siatkarz tylko prychną
-to wymyśliłaś
-czemu ja w ogólę z tobą gadam?- zapytała
-zastanowiłaś się nad moją propozycją?- zapytał
-moja odpowiedź brzmi NIE! Dotarło?
-na samym początku się zgodziłaś
-bo nie wiedziałam kim jesteś
-teraz wiesz no i co z tego?
-nie będę jej udawała.
-proszę cię chłopaki nie dadzą mi żyć.-powiedział błagali
-co?- zadziwiła się
-kolejnej randki w ciemno nie przeżyje.
-jakiej znowu ranki? Co ty wymyślasz?
-moi koledzy z drużyny ubzdurali sobie zeswatanie mnie. Organizowali randki w ciemno, zapraszali swoje koleżanki. Po 5 minutach zwiewałem stamtąd-jęknął
-no dobra. Ale bez całowania.
-zgadzasz się???- zrobił wielkie oczy
-uratuje cię od tych randek w ciemno.- zachichotała
-dzięki!- złapał ja i zakręcał w koło.
-aj! puszczaj mnie!- pisnęła śmiejąc się
-zapraszam panią do mojego powozu.- wskazał na samochód z logiem Skry
-a ty co książę na białym koniu, w tym wypadku czarnym wozie?
-można tak ująć.
__________________________________________________________________________________
Startujemy z nowym. Trochę inne klimaty ale może się spodoba.

Bohaterowie





Aleksandra "Ola" Dimitrowska- 22 latka. W wieku 18 lat wyjechała do  Argentyny, i po latach wraca do Polski. Z pozoru poukładana dziewczyna, a w środku szalona. Zerwał z nią chłopak zostawiając bez środków do życia.




Facundo "Facu" Conte- 25 latek. Leci razem z Olą do Polski samolotem, gdzie ją poznaje. Samotny, czasem dlatego jest obiektem żartów kolegów z drużyny. Z pozoru szalony, a w środku poukładany człowiek. Składa Oli propozycje nie do odrzucenia...



Nicolas "Nico" Uriarte- najlepszy przyjaciel Facu. Nie mógł towarzysz przyjacielowi w podróży gdyż zatrzymały go problemy rodzinne.


                                              Oraz zawodnicy PGE Skry+ ich partnerki