wtorek, 7 czerwca 2016

Rozdział 10

Kilka dni później, Ola rozłożyła się w salonie na sofie i oglądała telewizje, gdy poczuła wibracje telefonu gdzie widniał napis "HUBERT"
-No co tam? Już  się stęskniłeś?-zaśmiała się
-Olka mamy problem. Robert wrócił i pytał o ciebie. Wie że wróciłaś do Polski, a ojciec się wściekł.-oznajmił na jednym wdechu
-ŻE CO?!- zerwała się z kanapy- On ma jeszcze czelność pytać o mnie! Nie doczekanie jego!-prychnęła
-I co ja mam teraz mu powiedzieć? Wiesz co będzie jak to się wyda, że ja wiem gdzie ty jesteś.
-Ja do domu nie wracam. Nie mam mowy.-oznajmiła-A ty zamknij dziób na kłódkę i się nie wygadaj.Zaczekamy zobaczymy jak się sprawa rozwinie. Na razie wiesz o tym ty i dwie osoby z którymi mieszkam.-oznajmiła
-Okej.- zgodził się
-Ale masz mnie informować  na bieżąco, co się w domu dzieje. Jasne?-zapytała
-Jak słoneczko.
-Tylko nic nie chlapnij, bo cie osobiście zabije uprzednio kastrując.- zagroziła
-Spróbuję.-westchną, a Olka wiedziała że przewrócił oczami.

Wieczorem z treningu wrócił Facu z Nico, a ich głównym tematem rozmowy jak zwykle ostatnio była piłka nożna. Dimitrowska natomiast zastanawiała się, po co Robert przyjechał do Polski i chce się z nią spotkać.
-Halo! Ziemia do Olki!- przed nosem przeleciała jej wielka argentyńska ręka
-C..co?-wyrwała się z transu- Sorki zamyśliłam się
-Pytałem się czy, przyjdziesz na nasz mecz?- zapytał Uriarte
-A kiedy gracie?- zapytała bo ostatnio gubiła się, w ich grafiku. Ciągłe wyjazdy za granice, po Polsce. Zgłupieć można
-Tuż przed świętami 22 we wtorek. Więc jak?- zapytał machając jej przed nosem biletem
-We wtorek mam pierwszą zmiane, o której on jest?- zapytała
-17.30.- odparł przyjmujący
-Powinnam się wyrobić.-oznajmiła
-Ekstra!- ucieszył się...?Conte

22 grudnia
Dzień zapowiadał się jak zwykle. Pobudka o 6.00 łazienka, ogarnięcie się i śniadanie, a później bieg do kawiarni by zdążyć na czas. Wpadła dolokalu cała zziajana.
-7.59 nowy rekord.- zaśmiała się Kaśka druga kelnerka
-Była bym wcześniej, ale światła na pasach mnie nie lubią.-mruknęła zakładając fartuszek
-Jak zwykle.- zachichotała
-Nie prawda.- wytknęła jej język i weszły do głównego pomieszczenia
Dzień zleciał jej bardzo szybko. Nim się obejrzała a wybiła godzina 15.00. Pożegnała się ze wszystkimi i wróciła do mieszkania. Przebrała się w żółtą koszulkę klubową i czarne rurki. Zrobiła mocniejszy makijaż i związała włosy w wysokiego kucyka.
Z mieszkania wyszła kilka minut przed 17.00 i poszła na halę, gdzie był już spory tłum kibiców. Weszła do środka bez problemu i zajęła swoje miejsce obok partnerek Skrzatów, z którymi złapała bardzo dobry kontakt. Skra grała dzisiaj z Cuprumem, którego pokonała gładko 3-0. A MVP został Uriarte. Po meczu zaczekała aż na schodach zrobi się luźniej, od hotek błagających o autograf i zdjęcie.
Wyszła z hali i ruszyła w stronę mieszkania. Idąc chodnikiem usłyszała melodyjkę telefonu.
-Olka! Ojciec się wściekł, bo na meczu pokazali cię w telewizji i zapowiedział że jutro jedzie do Bełchatowa.-aznajmił, Olce przed oczami zobaczyła czarne plamki.
-Ja pierdole!
___________________________________________________________________________________
Ta dam! Mam czas więc napisałam kolejny rozdział.Wiem że trochę zaniedbałam ten blog ale nie zamierzam go zawieszać, chodź przeleciała mi przez głowę taka myśl.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz